niedziela, 25 października 2015

[? / NIE] Biały jeleń

Wyjechałam i zapomniałam wziąć mydła Aleppo. Spakowałam tylko Białego Jelenia, w którym planowałam prać ręcznie ubrania. Minął tydzień, a moja skóra już zaczyna wracać do kiepskiego stanu - mimo natłuszczania maścią konopną, na zgięciach dziwne przesuszenia, liszaje, skóra się zaczyna łuszczyć, jest jakaś czerwonawa. Wniosek: albo "coś" mi nie służy, albo Jeleń jednak uczula (mimo że na płatkach tylko z początku podrażnił, a później rzekomo nie wystąpiła alergia). Pan profesor znowu miał rację - Biały Jeleń to jeden wielki "hipoalergiczny fake" (zwłaszcza ten w płynie, z cocamidopropyl betaine)?

Z racji wyjazdu nie zawsze mam dostęp do swojego mydła. Zgrzeszyłam i umyłam dłonie mydłem w płynie. Reakcja jest wręcz natychmiastowa - swędzenie (może to efekt placebo) i pękająca skóra na palcach. Wniosek: moja alergia na DMAPA jest prawdziwa.

Szampon Nivea Baby też nie do końca mi służy. Moja głowa nadal śnieży. I swędzi. Czekam na powrót do domu i na przetestowanie kolejnego szamponu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz