Co można o nim powiedzieć?
- Drogie - w sklepach stacjonarnych kostka kosztuje nawet 30zł! Internetowo - około 15.
- Brzydkie... Niestety, nieestetycznie wygląda w mydelniczce ;)
- Pachnące... tłuszczem?
- Roztapiające się w nieprzyjemną breję, w przypadku zbyt dużej wilgotności.
- Co najważniejsze - NIE UCZULAJĄCE! :)
- Skuteczne - myje jak każde inne (mimo że nie pieni się zbyt intensywnie)
- Nie pozostawia wątpliwie przyjemnej tłustej warstwy, jak zwykłe mydła.
- Nie podrażnia, nie wysusza.
Skład: olej z oliwek + olej laurowy.
Kupić je można z różną ilością olejków laurowych (od 5% do 30%). Dla mnie, laika, nie było dużej różnicy między tym 5% a 30%. No, może poza ceną i zapachem - 30% intensywniej pachniało olejem laurowym.
Przerobiłam już kilka opakowań, różnych producentów.
Mam też sposób na krojenie mydła (oryginalny rozmiar jest zbyt duży) - wystarczy ciąć je w cienkie plasterki za pomocą noża ogrzewanego wrzącą wodą. Próbowałam początkowo ogrzewać nóż nad gazem, ale było to kłopotliwe (usmalony nóż, a w gratisie zapach palonego tłuszczu). Dużo lepiej sprawdza się patent z wodą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz